Arcydzieło. Nigdy w zyciu zaden film tak nie targał moimi emocjami, płacz, wycie, skowyt, za chwile hieni śmiech. Serial jest mądry, wzruszajacy, prawdziwy, nie pozwala przejść obojętnie. Chce robic dobre uczynki. Ide do schroniska, Elo.
Katawa Shoujo czy kanon to są emocjonalne rollercoastery. Tu nawet nie ma poruszającego soundtracku budującego klimat
I bardzo dobrze, i bardzo Ci zazdroszczę, że możesz tak napisać. Nie dopatruj się tu złośliwości. To po prostu nie dla Ciebie film.
troche masz racji, ale ja narazie jestem bardzo zadowolony z charakteru tego serialu (jestem w polowie sezonu 1). Moze dlatego ze wiekszosc plotu zbudowane jest na stand up comedy frazesach, i moze dlatego nie ma tak zwanego budowanego klimatu.
Tak poza tym nie porownuj anime do takich seriali. Anime rzadzi sie swoimi prawami.
To gra wideo, a poza tym co z tego? Film ma podobne środki przekazu, a nawet więcej bo ma głos postaci, którego w Katawa Shoujo nie ma. I tam porusza się poważne tematy, a nie jak tu uśmierca postać kobiety poza kadrem tylko po to by historia była smutna. Jakoś KS potrafi być poruszające bez seksistowskich tropów typu kobieta w lodówce.
Dla mnie także świetny, polecam zatem The Kominsky method, Jestem ciekawy czy będzie się podobał, dla mnie nr 1, potem After life.
Tak, jest to emocjonalny rolercoaster przez półtora sezonu, potem już zaczyna nużyć i męczyć to wieczne stękanie i narzekanie.
Potwierdzam. Ja juz w pierwszym sezonie miałem dość tego stękania i dialogów opartych na żenujących monologach głównego bohatera
Tak, wachlarz emocji wzbudzanych w widzu szeroki, ale żebyś nie musiał(a) pisać, że nigdy w życiu żaden film tego nie fundował, to polecam Jeźdźców sprawiedliwości z Mikkelsenem. Tam to był dopiero rollercoaster emocjonalny! Tyle, że to pełnometrażowy film, nie serial. Zachęcam, jeśli nie widziałem(a)ś.
Dla mnie nudy. Serial o użalającym się nad sobą kolesiu, który cały swój Świat wpakował w jedną osobę. 3 sezony użalania się nad sobą...na początku wzruszające, potem niezręczne, aż w końcu męczące.
Mnie się serial bardzo podoba (jestem w połowie drugiego sezonu), ale to piękne co napisałeś "cały swój świat wpakował w jedną osobę". Bardzo trafne
dopiero skonczylam.. i przyszlam na filmweba zameldowac, ze to 10/10. Ostatni odcinek mnie rozpuscił..doslownie.. tak piekny i tak ekstremalnie smutny. Jutro do pracy, a ja we łzach. No pięknie.. Żaluje, ze nie mam jeszcze chocby jednego odcinka, nie mowiac o widmie kolejnego sezonu ktory sie nie wydarzy :(
Chyba jednak jest tak, że by zrozumieć i tak odbierać tej serial jak ty czy też ja to trzeba wiedzieć, przeżyć coś podobnego. Wydaje mi się, że tylko ten kto stracił (w taki czy inny sposób) kogoś kogo kochał nad wszystko może tak odbierać ten serial. Dla mnie genialny, pokazany idealnie jak zachowuje się i co czuje ktoś po takiej stracie.