Taki sobie.Niczym mnie nie zaskoczył,a wręcz przeraził.Bracia
Farrelly przesadzili ze zboczeństwami i przeklinaniem.
Dłużył się i nie mogłam doczekać się końca.
Jim Carrey to złoto w tym filmie.Bez niego byłaby to kompletna klapa.
Ja uwielbiam jego trzech synów:) Są absolutnie boscy.
Film ma swój smaczek, charakterek i klimacik.
Nie nudziłam się ale nie było wybitnie - Jim jak zwykle pokazał na co go
stać.
jeden ze słabszych filmów z carrey'em. polecam jedynie fanom jima. dzięki niemu 6/10
Zgadzam się zupełnie z autorką wątku. Odniosłam wrażenie,że próbowano tymi wulgaryzmami i zboczonymi tekstami na siłę rozśmieszyć ludzi.Tak jak już wcześniej wspominałyście Jim Carrey jak zwykle pokazał,że jest świetny w rolach komediowych :)
Zgadzam się. A taki Yes Man podobał mi się duuuuuuuuuużo bardziej. Tutaj film ratuje JC. Nie jestem jego fanem, ale ma facet talent. Tylko, że z takiego scenariusza ciężko coś wykręcić.
w filmie Yes Man moze jedynie jeden watek mnie rozbawil a na tym filmie to mozna sie poplakac ze smiechu :D
jak dla mnie film genialny :P 10/10 usmialem sie choc go ogladalem chyba z 5 raz :)
Kolejny dowód na to aby nie wzorować sie oceniami na filmwebie... To jest jeden z najzabawniehszych filmów jakie kiedykolwiek oglądałem a troche ich było, pozatym ten film nigdy sie nie nudzi, oglądałem go już dziesiątki razy i za każdym razem jest tak samo śmieszny.
W takim razie, bądź jest całkiem zbędne. Sorry, że pouczam, ale czasem można czegoś nie wiedzieć. Pozdrawiam
Owszem, za dużo. Jeśli już musiał zaistnieć wątek tych wyluzowanych Murzynków, mogli wrzucić ze dwa "faki" i wystarczy. Każdy by się domyślił, o co biega.
No nie mogę z wami, ludzie są tak przewrażliwieni i przesrani czasem, że nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Wulgaryzmy to słowa jak każde inne, partykuła wzmacniająca kontekst danego wyrażenia. Jeżeli ktoś ich używanie uważa za przejawe zdemoralizowania i gdy je usłyszy w tv to go to zniesmacza i odstręcza... to nie wiem jak kogoś takiego nazwać, zbyt ubogi wokabularz by opisać ten absurd.
Skoro wulgaryzmy to słowa jak każde inne i służą do wzmocnienia, to ciekawe, dlaczego kandydaci na prezydenta w ubiegłym roku nie "wzmacniali" sobie wypowiedzi ku..ami i chuj.mi. Przecież emocje nimi targały, że ho ho!
A co to ma do czegokolwiek? Politycy to zazwyczaj obłudne, fałszywe szuje , rzucają tylko jakimiś ładnymi, pustymi sloganami. Korwin-Mikke jednak na przykład czasem użyje mocnych słów. Emanujez przewrażliwieniem.
Politycy i telewizja... nie ma to jak wartościowe autorytety... przeklinają nawet dzieci w podstawówce, moim zdaniem jak ktoś ma problem z czymś tak zwykłym, powszechnym i nieszkodliwym... to powinien się leczyć :)